26 lutego 2007, 00:55
ZLE SIE DZIEJE W NASZYM SWIEZYM ZWIAZKU ... BYLA ZLOSC ... BYL SMUTEK ... NIEUZASADNIONE PRETENSJE WIELKIE TAJEMNICE ... LZY ... ROZMOWA ... SKRUSZONY GLOS ... DOMYSLY ... BEZRADNOSC ...
PODOBNO ZROBILAM COS ... JAK ZWYKLE WYSZLO NA JAW PO PRZEZ OSOBY TRZECIE ... ON NIE CHCE POWIEDZIEC CO ... BO JEGO ZDANIEM POWINNAM WIEDZIEC ... SPRAWILO MU TO PRZYRKOSC ... NAWET DUZA ... NIE JEST W STANIE MI ZAUFAC ... BO JAK NIE TO TO CO INNEGO I TAK WKOLKO ...
CHOLERA NO ...
MAM DOSC ! NIE DOSC ZE JEST MI ... ,,NAM" NAPRAWDE CIEZKO TO JESZCZE COS/KTOS ... RZUCA NAM KLODY POD NOGI ... NAJGORSZE JEST JEDNAK TO ZE JA WOGOLE NIE CZUJE SIE WINNA ANI NIE MAM ZADNYCH WYRZUTOW BO NADZWYCZAJNIEJ W SWIECIE NIE MAM POJECIA O CO CHODZI ... WIEC JESTEM WPORZADKU ... BYNAJMNIEJ Z MOJEGO PUNKTU WIDZENIA ... NAPRAWDE ZALEZY MI NA TYM CZLOWIEKU I OSTATANIA RZECZA BYLOBY ROBIENIE JAKIS GLUPOT ZEBY GO STRACIC ;/ ...
NASZ KONTAKT JAKBY PRZEZ MGLE ...
:(