Archiwum 07 lutego 2007


P + M
Autor: malenaaa
07 lutego 2007, 15:36


Trudna prosba do spelnienia...

hmmmm...jesli wytrwamy...to bedzie milosc...to bedzie milosc jakiej nie mial chyba nikt.....

Wsluchaj sie czasem w cisze...uslyszysz jak tesknie za Toba....Wyjdz czasem na powietrze...poczujesz jak Cie wiatrem dotykam... Wznies twarz ku niebu gdy deszczem zaplacze...jego kroplami będe piescila Twoje wargi... Zamknij czasem oczy w ciemnosciach...zobaczysz jak na Ciebie patrze.. . Wytrwaj w tym przez ten nieznosny czas gdy mnie nie bedzie...choc bedzie mijal  powoli...choc pojawi się zwatpienie ... wytrwaj ...tylko o to Cie prosze ... !!!

 

 

Sa rzeczy wazne i wazniejsze ... drobne i drobniejsze ... Czasem trudno je rozroznic i zdac sobie sprawe z powaznej wagi ich wartosci...Miotaja mna mieszane uczucia ... Zagubilam sie we wlasnych myslach ... Zle mi z tym! Coraz trudniej zyc ... Coraz wiecej pytan - brak jakichkolwiek odpowiedzi! A przeciez to normalne ze chce wiedziec na czym stoje ... Jak mam ukladac zycie i w ktorym kierunku ... Ilekroc zadaje pytanie P kiedy bede mogla cieszyc sie jego obecnoscia na codzien ...? Nastepuje ogrom zaklopotania z jego strony ... Dlatego przestalam juz pytac! A przeciez to chyba normalna sprawa ... nic dziwnego?:( nie prawdaz? ...widocznie nie dla niego :( Najgorsze jest to ze nie potrafie zywic urazy w jego strone ... staram sie zrozumiec ... Bo kiedy mowi: ,,Marlena Ja mam 27 lat ... nic w zyciu i nie wiem co mam robic" ... brzmi tak powaznie ze az zastygam na dluzsza chwile ... Czyzbym nie zdawala sobie sprawy z powagi sytuacji czy tak wiele oczekuje ? ... Nie watpie w jego uczucia i nie mam najmniejszych podstaw ku temu ... Naprawde wierze w szczerosc slow i sile uczucia jakim mne obdarzyl ... Naiwna powiecie ... Ale ja wierze ! jak nigdy wczesniej nikomu ... Kazde jego slowo ,,Tesknie" ... ,,Caluje" ... ,,Kocham" ... przesiakniete jest miloscia ... Czy mozna odnalesc milosc miedzy wypowiadanymi slowami? owszem mozna ... Nauczylo mnie tego zycie ... Bo kiedy mowi to odczuwam to bardziej niz kiedykolwiek wczesniej ... Nie wiem czym zasluzylam sobie na to szczescie ... Zawsze Bog zsyla mi cudowne osoby do zycia ... Nigdy mnie nie zawiodl... Kazda osoba wniosla cos do mojego zycia i w zaden sposob nie sprawila mi krzywdy czy cierpienia ... Do prawdy chyba nie zdazylam pojac co znaczy cierpiec przez ukochana osoba ... i nie zebym za tym tesknila... po prostu Dziekuje za to Bogu ...

Nie cierpialam wiec nic nie wiem ? Nie jestem w stanie zrozumiec? Nie potrafie doceniac? ... Chcialo by sie rzec ...  Rozumiem wiecej niz kiedykolwiek wczesniej ... Doceniam ogromnie kazde szczescie ... kazda najdrobniejsza chwile ... Bo chce zyc tak aby zaslugiwac ... Bo chce zyc tak aby nie zalowac ... aby nie krzywdzic ... nie sprawiac cierpienia ... By dawac usmiech i szczescie tylu ludzia ile bede w stanie ... Chce dzielic sie dobrocia ...


P uwielbiam za wiele rzeczy ... Nie sposob nie zrozumiec ze jest on w moich oczach czlowiekiem wyjatkowym ...

Jednak najcudowniej czulosc okazuje w momencie kiedy slyszy przez sluchawke moj lamiacy sie glos wiedzac ze lzy plyna ...

Wtedy zawsze : ,,Juz dobrzE? ... Juz spokojnie? Uspokoj sie kochanie ... No juz juz ... WporzadQ..."

heh ... okazuje przy tym tyle zdenerwowania i czulosci ze nie sposob sie nie usmiechac ...


 

Ciesze sie ze go Mam ;*

 

...