18 stycznia 2007, 00:07
Ja
cale zycie czekam na Ciebie :)
P
nie ... czekasz na mnie od 2 tygodni klamczucho
Ja
Ale cale zycie czekalam na takie szczescie <zawstydzony>
Dzis nastapil zwrot akcji w bajce ... moze nie calkiem zwrot ... ale cos albo mozna rzec ktos naruszyl spokoj ... mianowicie ja ... odebralam telefon od R ... z ktorym
w dalszym ciagu zyje w przyjacielskich stosunkach jak zreszta od 4 lat ... i P wie o nim chocby z opowiadan choc musze dodac iz zawsze czulam nutke zazdrosci ...
heh dzis rozmawiajac z R przez telefon ... nie wylaczylam Skype... gdyz to wlasnie P kazal mi odebrac dzwoniacy telefon i uznalam ze porozmawiam nie wylaczajac przy tym
naszej rozmowy jednak przeprosze go na momencik ... tak tez zrobilam ... wydawalo mi sie ze bylam swiadoma swych slow i pilnowalam sie z tym co mowie zeby w zaden
sposob nie urazic przy tym P ... rozmowa mila... rozmawiamy bardzo czesto... szkola zycie dom problemy itd ... ciesze sie ze mamy wciaz tak dobry kontakt ...
skonczylam rozmawiac ... wrocilam do P ... a tu foch i to nie taki zwyczajny foch ale naprawde powazna awantura... choc nawet nie krzyczal... to bylo gorsze... mowil
spokojnym sciszonym tonem ... o tym ze rozmawiajac z R uzylam do niego slowa ,,kochanie" ... Boze zabij mne ale nie pamietam .... jak wogole moglo mi sie cos takiego
przytrafic? cholera... co ja bezmyslna jestem.... nie wierzylam w to ze moglam cos takiego powiedziec ale P byl bardzo zdenerwowany wiec zrozumialam ze raczej tego
z sufitu sobie nie wziol;/ cholera no... jak ja moglam tak powiedziec skoro z R lacza nas czysto kolezenskie stosunki... nie pamietam nawet momentu... ;/ dziwna sprawa
... moze nie panuje nad tym co mowie... co najgorsze nie pamietam ... P byl bardzo dlugo zly i smutny... ale nie wyzywal sie w zaden sposob na mnie ... mial sciszony
glos i poczulam ze jest jak zagubiony chlopczyk ... wyciagnelam wiec dlon i jak na tacy podalam mu MENU moich uczuc... nie omijajac szczegolow ... powiedzialam ze
popelniam bledy ale az tak perfidna i wyrafinowana osoba nie jestem ... nie potrafilabym go tak mocno oszukiwac w strefie tak delikatnej bo przeciez dotyczacej uczuc...
sama zmeczylam sie tym tlumaczeniem... ktorego on w zaden sposob nie chcial wysluchac ... i z bezradnosci poplakalam sie ... wtedy P powiedzial ze stara mi sie zaufac
ale nie daje mu do tego szansy ... i wszytsko czego on chce to tylko mnie .... i lzy smutku przerodzily sie w szczescia ... byl znowu uroczy i kochany... powtarzal:,, uspokoj
sie kochanie , juz wporzadku , juz dobrze? " heh troskliwy ... oj jaki on jest troskliwy .... z drugiej strony gdyby sytuacja byla w druga strone z pewnoscia sfoszylabym sie
niemilosiernie.... nie wiem co mnie opetalo i jak moglam sie tak zapomniec;/ eh .... musze uwazac... i pamietac o WADZE slow ... poki co jest dobrze... i z ta swiadomoscia wybieram sie
do lozka... poraz kolejny z usmiechem... i znowu dzieki niemu :)))
Po pierwszych zajecia aerobiku z dokladniejszej dziedziny: DANCE / HILO / FUNKY ... musze powiedziec wow .... nie dosc ze prowadzi je przesympatyczny i bardzo
przystojny (zonaty) mezczyzna ... do tego uklady muzyka ... wszytsko opracowane swietnie i dopiete na ostatni guzik... mam karnet na 12 wejsc ... pierwsze za soba ...
w piatek wybieramy sie na STEP ... w miedzy czasie zjadam pare misek zupy kapuscianej na odchudzanie dziennie ... i moze wkoncu zobacze efekty ... nie robie tego
wlasciwie dla nikogo .. predzej dla samej siebie i wlasnego lepszego samopoczucia ... zobaczymy jakie beda rezultaty ....
Poki co zyje ... ,,miloscia" .... moja wlasna ... jedyna ... wyjatkowa ....
DOBRANOC;*