Maleństwo


Autor: malenaaa
06 lutego 2007, 23:06

Bylam dzis odwiedzic Małego Wiktora w szpitalu ... ledwo zdazylam go zobaczyc jak wiercil sie w inkubatorze... nie moglam podejsc :( a jeszcze w niedziele nosilam go na raczkach i draznilam laskotajac i gladzac delikatnie buzke... Wiktor to 3 dniowy sliczny chlopczyk ...a wlasciwie synek mojej ,,przyszywanej" kuzynki ... czyli takiej z ktora wiezy krwi itp nic wspolnego... ale znajomosc i bliskosc od dziecka! Wiktor mial byc juz w domu a jest jeszcze w szpitalu... przechodzi zoltaczke to norma... wiec nic groznego... gdyby nie:( no wlasnie gdyby nie obrzek mozgu i krew ktora wylala mu sie w lewej komorze mozgu... brzmi powaznie nawet bardzo ... Blagam Boga zeby az takie powazne nie bylo... Oczy po brzegi zalaly mi sie lzami ... To malenstwo przeciez takie bezbronne ... Jutro przyjedzie na obchot ordynator i jutro juz bedzie wszytsko wiadomo ... Kiedy sie urodzil dostal pelne 10 pkt ... a tu taki psikus:( kuzynka zalamana... i wcale sie nie dziwie :( umarlabym z niepokoju... :( gdyby to bylo moje dziecko... choc i teraz nie latwo mi z ta mysla zyc ... ze temu malenstwu mogla by sie jakas krzywda stac ... Pomodle sie mocno i poprosze Boga zeby dal sile Wiktorowi i pomogl mu zwalczyc wszelkie zlo ... Mam nadzieje ze wyrosnie na duzego slicznego chlopca... Kocham dzieci... a w nim zakochalam sie od pierwszego wejrzenia ... :)

Oto ON:

 

Tak wiec sami widzicie ze nie potrafie byc w pelni oddana i wierna jednemu czlowiekowi na swiecie... Skoro to malenstwo juz skradlo mi serce :) Zyje jednak z ulga i bez wyrzutow sumienia bo zdazylam o tym powiadomic mojego P i podobno nie ma nic przeciwko temu ;) hehe ....... KiziaM pocieszyla mne :))) no tak ze wczesniej o tym nie pomyslalam :) Luty najkrotszy miesiac ... to cieszy ... W tym wypadku wszytsko cieszy ! ...

 

Tesknie za P ...

Kazdego dnia mocniej ...

Ale jestem twarda ... wierze ... Nie dam sie złamac ...

Czekam cierpliwie ... o ile wolanie do swiata i prosbe o powrot mozna nazwac cierpliwoscia ;)

zwal jak zwal ... poki co mam sile ...

 

Dobranoc Aniołki ;*

 

 

07 lutego 2007
Czekaj cierpliwie na pewno warto:) A co do maleństwa to szkoda Go :( Ja tak nie lubię jak dzieci cierpią, ale mam z tym do czynienia często, bo pracuje z dziećmi nieuleczalnie chorymi :( serce boli...
*linka*
07 lutego 2007
Słodziutki... Miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze i że niebawem Wiktorek opuści szpital.
07 lutego 2007
slodki :) oby szybko wrocil do domu
07 lutego 2007
śliczny chłopczyk :) Do KiziaM- u mnie się to nie sprawdziło... Aniołek był przez rok, potem diabełek, dopiero jak czwóreczkę skończył to znów aureolka mu się nad główką zaświeciła :)
07 lutego 2007
słodkie malenstwo...
07 lutego 2007
nie zgadzam sie z tym ze do 4 roku zycia! do 2 sa w miare, choc moj Synal akurat przeczy i temu. co nie zmienia faktu ze sa kochane - ale urwisy. i tyle. a Wiktorek da sobie rade. na pewno!
07 lutego 2007
no przeciez ja tez bym sie zakochala od pierwszego wejrzenia w takim \"stworzonku\" :D bede trzymala mocno kciuki,zeby wszystko bylo okej!!! :***
KiziaM
06 lutego 2007
No takie bobaski są slodziudkie.. dzieci do 4 roku zycia potrafią byc slodkie i własnie takie bezbronne a od 5 r z diably w nich wstepuja :P trzymam kciuki zeby sie maluchowi lepiej zrobilo.. zeby poprawil sie jego stan zdrowia.. na pewno bedzie dobrze.. musi byc przeciez co nie?!! Ps Przepraszam ale mam fioła na tym punkcie i az mnie poraziło :) Opchut? :) Obchód powinno być :) to taka mała aluzja..
06 lutego 2007
o jejku jaki bobasek ;) kocham takie malenstwaa.. nic mu nie bedzie, na pewno :)

Dodaj komentarz