Kosmita Moj
06 kwietnia 2007, 01:44
Bywalo roznie ... Nie starczylo by mi calej nocy zeby opisac co sie z nami dzialo ... Ale byly zarowno wzloty i upadki ... gory i krawedzie ... Pomieszane z poplatanym ... Mialam go chwilami dosc - wlasciwie nie jego ale czasem sposobu w jaki mnie traktowal ... draznil sie niemilosiernie byl zlosliwy i wredny a przede wszytskim delikatnie mowiac niszczyl mnie psychicznie co czesto wpedzalo mnie w bardzo dolujacy nastroj ... Nie znam drugiego tak nieprzewidywalnego czlowieka ... W jednej chwili sie usmiecha a za moment patrzy srogim karcacym wrecz wzrokiem tak o z kaprysu bez powodu lecz tez nie dla zartu ... Jak to moja mama nazwala: ,,To czlowiek z innej planety" :) a ja uwielbiam tego kosmite ... Ma swoj silny charakter ... i prawdziwie meskie zasady ... Zabawne jest to ze czesto przypomina mi w tym wszytskim mego Ojca ... I to az zadziwia ... Uparty i ambitny ... Zadziorny i bojowy ... Waleczny i czuly ... Delikatny i uroczy i moglabym tak bez konca ... Wachalam sie nie bylam pewna czy jest mi dobrze czy to wlasciwie to czego szukalam denerwowalam sie i zloscilam na niego ... w myslach przezywalam w wyobrazni katowalam :) heh jednak kiedy uzmyslowilam sobie jak cudowny jest i ile w gruncie rzeczy ten czlowiek dla mnie znaczy ... przeroslo mnie ... Nie ma opcji ! Nie wyobrazam sobie bez niego zycia ... A kazde jego slowo : ,,Kochanie" ... wywoluje lawine dreszczy ... Nie wiedzialam ze kiedykolwiek spotka mnie takie szczescie ze naprawde na nie zasluguje a jednak w najmniej oczekiwanym momencie ... Usmiecham sie szeroko i skacze ze szczescia najwyzej jak potrafie ...
Dzwiek nadchodzacej wiadomosci SMS:
01:21
Jak ktoregos dnia mi powiesz, ze to koniec to pourywam Ci uszy ! Kocham ... - P
Bynajmniej wiem ze moje uszy sa bezpieczne :)))
Dodaj komentarz